W niedzielę, pierwszego grudnia, rozpoczął się Adwent. Czym dokładnie
jest? Skąd się wziął, co oznacza i jakie wiążą się w nim tradycje? Czy to czas
pokuty i postu, czy może radości? Jak lepiej go zrozumieć, jak dogłębniej
przeżyć? Dzisiaj spróbuje odpowiedzieć na te pytania. Mam nadzieję, że artykuł
przypadnie Wam do gustu. Przyznam szczerze, że robiąc research sama
dowiedziałam się wiele rzeczy, o których jak dotąd nie miałam pojęcia. Bardzo
inspirujące poszukiwania…
Nie umiemy
cierpliwie czekać nawet na święta Bożego Narodzenia. W sklepach już teraz widzimy świąteczne dekoracje, a z głośników
od wielu dni płynie śpiew kolęd. Do
czego nas zachęcają? Czy do otwarcia Chrystusowi naszych serc, czy też raczej
do otwarcia portfeli lub użycia kart kredytowych? – pytają
biskupi w liście z okazji rozpoczęcia nowego roku liturgicznego, zachęcając, by
czas Adwentu "wykorzystać na duchowe przygotowanie do czekających nas
świąt”.
Nazwa Adwent
pochodzi od łacińskiego słowa adventus i dosłownie oznacza „przyjście”.
Tradycja ta sięga drugiej połowy IV wieku, kiedy to zaczęto obchodzić Święta
Bożego Narodzenia. Początkowo obchodzono go w różnych okresach, dopiero papież
Grzegorz Wielki (w końcu VI wieku) ujednolicił rzymską liturgię adwentu.
Obecnie więc adwent trwa od pierwszych nieszporów
czwartej z kolei poprzedzającej Święto Bożego Narodzenia niedzieli do zmierzchu 24 grudnia. Nie można dokładnie
określić ilości dni, przypadają na niego jednak cztery kolejne niedziele
poprzedzające Boże Narodzenie. Można go podzielić na dwa okresy. Pierwszy z
nich trwa od początku adwentu do 16 grudnia i jest okresem oczekiwania na powtórne
przyjście Chrystusa (tzw. Paruzja). Drugi to czas pomiędzy 17 a 24 grudnia i
łączy się przygotowaniem do Świąt i wspomnieniem narodzin Jezusa w Betlejem.
Cały adwent
jest okresem wyciszenia, przygotowania się do spotkania z Jezusem, czasem na
pogłębienie wiary, a jednocześnie jest on przepełniony radością i nie powinno
się go mylić z obchodami Wielkiego Postu poprzedzającego Wielkanoc. Kościół
katolicki zachęca więc do przeżywania go głębiej poprzez rekolekcje i
nabożeństwa roratnie, a także dzięki przystąpieniu do sakramentu pojednania.
Szaty
liturgiczne w czasie adwentu są koloru fioletowego. Kolor ten jako połączenie
czerwieni (tego, co cielesne) i błękitu (tego, co duchowe) oznaczają walkę
ciała z duchem, symbolizują również Chrystusa w jego unii hipostatycznej.
Wyjątkiem w tej kwestii jest trzecia niedziele adwentu, kiedy to Kaplan przywdziewa
szaty w kolorze różowym. Jest to tzw. Niedziele Gaudete (radujcie się) i
symbolizuje bliskość Bożego Narodzenia oraz zwycięstwo światła nad ciemnością
(róż względem fioletu).
Przed
wiekami okres ten symbolizowały także różne bractwa działające przy kościołach,
jak np. bractwo roratnie (Warszawa, XIX wiek). Dzisiaj zwyczaj ten zanikł,
jedynie Caritas prowadzi akcję sprzedaży świec, co jest kontynuacją zwyczaju
owego bractwa.
Jedną
z najważniejszych tradycji związanych z adwentem w Kościele rzymskokatolickim
jest odprawianie rorat. Są to msze święte ku czci Maryi Panny, rozpoczynają się
przed świtem (najczęściej o godzinie 6 rano). Nazwa pochodzi o pierwszego słowa
łacińskiej pieśni śpiewanej waśnie w czasie adwentu – „Rorate coeli”, a
pierwsze informacje o roratach na ziemiach polskich można datować na XIII wiek.
Legendy mówią, że zwyczaj ten wprowadziła już święta Kinga. W każdym razie w
XVI wieku były znane już w całej Polsce, a kroniki wspominają o tym, że na
Wawelu rozpoczynały się one podejściem do ołtarza samego króla, niosącego
ozdobioną pięknie świecę.
Świeca
roratnia, tzw. roratka jest symbolem NMP. Biała, albo jasnokremowa, umieszczana
jest w prezbiterium, ozdabiana zaś biała bądź niebieską kokardą i zieloną
gałązką.
Z roratami
nieodłącznie związane są lampiony adwentowe. Na ogół mają kształt prostopadłościanu,
a ich boki są ozdobione witrażami. Wewnątrz znajduje się świeca, bądź lampka.
Lampion przypomina o przypowieści Jezusa o roztropnych pannach i to przy jego
blasku odprawiana jest pierwsza część rorat (dopiero później, po śpiewie „Chwała
na wysokości Bogu” zapalane są w kościele światła). Pamiętam dobrze, jak w
szkole robiliśmy własne lampiony – z czarnej tektury wycinaliśmy wzory, a
następnie puste miejsca uzupełnialiśmy „witrażami” z kolorowej krepy albo
bibuły. Musze przyznać, że co roku mam ochotę znów wykonać taki własnoręczny
lampion i z nim udać się na roraty. Może w tym roku w końcu się uda…
Również związany
ze światłem, choć już nie tylko jest – coraz popularniejszy – wieniec adwentowy.
Ma on kształt okręgu utworzonego z zielonych gałązek, najczęściej drzew i
krzaków iglastych, czyli roślin wiecznie zielonych. Umieszcza się w nim cztery
świece – trzy fioletowe i jedną różową. Ewentualnie można wstawić cztery świece
czerwone. Co niedzielę zapala się kolejną z nich, tak, by czwartej niedzieli paliły
się już wszystkie (oczywiście świecę różową zapala się w trzecią niedzielę). Pierwsza
z nich To pamiątka przebaczenia grzechu nieposłuszeństwa Adamowi i Ewie. Druga symbolizuje
wiarę patriarchów narodu izraelskiego w dar Ziemi Obiecanej. Trzecia jest
symbolem miłości oraz radości króla Dawida świętującego przymierze z Bogiem; IV
– nadziei, symbolizuje nauczanie proroków, którzy zapowiadają przyjście
Mesjasza i jego królestwa. Zielone gałązki oznaczają życie i nadzieję, a
kolisty kształt wieczność Boga. Świece są oczywiście symbolem nadchodzącej
Światłości, czyli samego Jezusa.
Po
raz pierwszy wieniec adwentowy pojawił się w Hamburgu w roku 1839. Jego twórcą
był ewangelicki teolog i działacz społeczny, prowadzący szkołę-przytółek dla
dzieci, Johann Wichern. Chcąc umilić swym podopiecznym okres adwentu i
wprowadzić trochę świątecznej atmosfery stworzył podwaliny nie tylko pod
wieniec adwentowy, ale także pod kalendarz adwentowy, o którym za chwilę.
Pierwowzór powstał na bazie koła o średnicy 2 metrów, na obrzeżach którego
Wichern ustawił 24 świeczki. Każdego dnia dzieci, w czasie modlitwy, zapalały
kolejną świeczkę, jednocześnie odliczają dni do zbliżających się Świat. Dopiero
później, z racji tego, że chciał rozpowszechnić ten zwyczaj, z 24 zostały jedynie
cztery świece.
Wspomniałam
o kalendarzu adwentowym, którego pierwowzorem mógł być pomysł Wicherna. Myślę,
że każdy spotkał się z tymi czekoladowymi kalendarzami, tak popularnymi w
latach 90. ubiegłego wieku. Chyba i dzisiaj można je dostać w każdym sklepie,
choć nie jestem tego pewna, jako że już dawno z nich nie korzystam. Forma
kalendarza może jednak być bardzo różna. Najważniejsze to to, że odlicza się
dzięki niemu dni do Bożego Narodzenia. Kalendarz taki posiada na każdy dzień
drzwiczki, bądź tez okienko, które należy otworzyć. Za nim kryć się mogą
czekoladki, cukierki, obrazek sceny biblijnej, czy też cytat z Pisma Świętego.
Pomysłów jest co niemiara, tak na samą zawartość, jak i na stylizację samego
kalendarza.
Z
mniej znanych w Polsce zwyczajów adwentowych nadmienię jeszcze o tradycji wędrującej
figurki Matki Bożej, pniu adwentowym, „róży adwentowej” oraz zwyczaju zbierania
sianka dobrych uczynków. Ten pierwszy jest podobno znany w wielu polskich
parafiach, jednak jak dotąd się z nim nie spotkałam. Polega na przyjmowaniu
figurki Matki Bożej przez dziecko, każdego dnia o roratach. Dziecko przynosi
figurkę do domu i opiekuje się nią aż do następnego ranka, kiedy o w czasie
rorat ksiądz losuje kolejne dziecko. Pień adwentowy wydaje mi się trochę
zmodyfikowaną wersją wieńca i jest ponoć bardzo popularny w USA i Europie
Zachodniej. Na kawałku surowego pnia ustawia się świece. Może być jedna, może
być ich wiele, np. tyle, ile dni w adwencie. Często ustawia się wiele małych świeczek
koloru czerwonego, albo trzy fioletowe i jedną różową, natomiast w środku
stawia się dużą białą świecę, która zapala się w Wigilię. „Róża adwentowa” jest
dla mnie kompletną zagadką. Tylko w jednym miejscu znalazłam o niej wzmiankę,
nie udało mi się również nigdzie znaleźć żadnego zdjęcia, które mogłoby mi
pokazać, jak ten kwiat wygląda. Szkoda, ponieważ jej opis jest uroczy. Podaję
zatem: „Róża adwentowa
rozkwita w grudniu.
Jej kwiat opisywany jest w literaturze jako nośnik symboliki
królewsko-mesjańskiej. Płatki w kolorze głębokiego żółcienia tworzą złotą
koronę królewską; białe końce płatków symbolizują niewinność Mesjasza: "On
grzechu nie popełnił..." (1P 2,22); purpurowe pręciki mówią o krwi
przelanej w ofierze, której skutkiem jest pokój mesjański: "Zechciał
bowiem Bóg, ...aby przez Niego znów pojednać wszystko z sobą: ...wprowadziwszy
pokój przez krew Jego krzyża" (Kol 1,19-20), a zielone wypustki pomiędzy płatkami
przypominają o adwentowej nadziei radosnego spotkania z Panem.”
Ostatni na mojej liście jest zwyczaj zbierania siana dobrych uczynków. Polega
on na tym, że na początku adwentu dziecko dostaje od rodziców pusty żłóbek.
Każdego wieczoru robi rachunek sumienia. Każdy dobry uczynek to jedno źdźbło
siana. Tym samym – im więcej dobrego dziecko uczyni w adwencie, tym lepiej
będzie się spało Jezuskowi w żłóbku.
Adwent to
okres przesycony symboliką. Niektóre zwyczaje mają podłoże czysto teologiczne,
inne stały się bardziej komercyjne. Oczywiście nie udało mi się z pewnością
opisać wszystkich z nich. Z pewnością trafiłam zaledwie na część, niektóre
pojawiają się, przejmowane są z innych, najczęściej zachodnich, państw,
niektóre z biegiem lat zanikają. Stałym elementem tego okresu są z pewnością
roraty i rekolekcje adwentowe. Nie wyobrażam sobie również adwentu bez blasku
świateł. Najważniejsze jednak jest to, jak przeżywamy okres oczekiwania na Boże
Narodzenie w naszych sercach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz