Minęły już trzy lata (od 4 lutego 2011 roku), odkąd Sejm III RP uchwalił Ustawę o ustanowieniu dnia 1 marca Narodowym Dniem Pamięci Żołnierzy Wyklętych.
Oto początek preambuły do tej Ustawy:
W hołdzie „Żołnierzom Wyklętym” – bohaterom
antykomunistycznego podziemia, którzy w obronie niepodległego bytu
Państwa Polskiego, walcząc o prawo do samostanowienia i
urzeczywistnienie dążeń demokratycznych społeczeństwa polskiego, z
bronią w ręku, jak i w inny sposób, przeciwstawili się sowieckiej
agresji i narzuconemu siłą reżimowi komunistycznemu...
|
Kim byli? Mianem tym określamy antykomunistyczny, niepodległościowy ruch partyzancki, który walczył o wolną Polskę jeszcze długo po zakończeniu działań wojennych. Określenie "Żołnierze wyklęci" powstało w roku 1993.
Dlaczego tego właśnie dnia? 1 marca 1951 roku w więzieniu na Mokotowie zostali zamordowani (strzałem w tył głowy) Łukasz Ciepliński i jego towarzysze, będący przywódcami Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość. Dla uczczenia tego wydarzenia, dokładnie w 60. rocznicę, po raz pierwszy obchodzono Narodowy Dzień Pamięci "Żołnierzy Wyklętych".
Czy tworzyli liczną grupę? W 1945 roku było ich – według szacunków – od 150 do 200 tysięcy. Większość z nich walczyła czynnie przeciwko Armii Czerwonej. Kolejne kilkaset tysięcy osób zajmowało się logistyką, wywiadem, aprowizacją, kształceniem młodzieży. Łącznie mogło ich być około pół miliona.
O co walczyli? O Polskę wolną, nie będącą pod niczyim zwierzchnictwem, niczyim wpływem. O Polskę z wolnymi władzami, bez radzieckich komunistów, bez rozkazów ze Wschodu. Nigdy nie odczuli, że złożona żołnierska przysięga ich już nie obowiązuje tylko dlatego, że wojna się zakończyła. Walczyli do końca, często tracąc życie w więzieniach, w których wcześniej byli przetrzymywani przez hitlerowców.
Nazwiska? Jest ich tak wiele, że można by wyliczać i wyliczać i pewnie znowu nastał by 1 marca, a my byśmy nie skończyli. Przytoczę więc kilka z nich: August Emil Fieldorf (pseudonim "Nil"), Henryk Flame (ps."Bartek"), Danuta Siedzikówna (ps."Inka"), Zdzisław Badocha (ps."Żelazny"), Witold Pilecki (ps."Witold"). O tym ostatnim możecie przeczytać w książce biograficznej pod tytułem "Ochotnik" (autorstwa Marco Patricelliego). Oto link do mojej recenzji na temat książki: http://dune-fairytales.blogspot.com/2012/08/ochotnik-o-rotmistrzu-witoldzie.html
Jak uczcić ich pamięć? Sposobów jest wiele i każdy musi wybrać taki, który odpowiada mu najbardziej. Jednak trzeba przyznać, że samorządy i władze różnych miast, a także organizacje kombatanckie, patriotyczne i młodzieżowe organizują z tej okazji różne pokazy, wykłady i marsze pamięci. Nawołują również do zapalania zniczy i wieszania tego dnia flagi narodowej. Myślę, że jest to bardzo dobry pomysł, który może nas jednoczyć (choćby na chwilę) i przypominać. Bo trudno nie zauważyć, kiedy flagi wiszą na wszystkich domach i powiewają na samochodach. Wówczas nawet niezorientowani w sytuacji dowiadują się o tych, o których zapomnieć nam nie wolno.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz