Dune fairytales

sobota, 8 marca 2014

Kobiety (nie) mają gorzej


Bardzo często lubię sprawdzać, czy nie ma mnie na różnych ciekawych szkoleniach z rozwoju osobistego. Bardzo często okazuje się, że jestem. Na jednym z nich – National Achievers Congress (kongres na 4 tysiące osób), który odbył się październiku 2013 roku w Warszawie, miały miejsca wystąpienia 11 niezwykłych mówców, w tym tylko jedna kobieta. W dodatku była to Kim Kiyosaki – żona znanego Roberta Kiyosaki'ego, autora książki „Bogaty Ojciec, Biedny Ojciec”. Osoby, które nie znają lektury „Bogata kobieta”, opisującej prawdziwą drogę do ekonomicznej niezależności Kim, prawdopodobnie pomyślały, że jej obecność na kongresie ma ścisły związek z byciem szanowną żoną Roberta. (Cóż za pochopna ocena.) Ten stan rzeczy nie do końca mi się podobał, wywołując zadumę nad kobietami, naszymi marzeniami i ambicjami. Jak to właściwie z nami jest?

Zapytałam więc znajomych na facebooku dlaczego, według nich, mamy w Polsce tak mało przedsiębiorczych kobiet, które udzielają się publicznie i na których warto się wzorować. „Dlaczego według Was na NAC wystąpiła tylko jedna kobieta?” brzmiał fragment mojego lekko zaczepnego wpisu.

Większość odpowiedziała, że kobiety nie mają zbyt wygórowanych ambicji, ego, a ponadto bardziej wolą być liderkami i wzorem dla swych dzieci, niż udzielać się na biznesowej scenie. Wypowiadające się osoby wskazywały na takie czynniki jak brak chęci parcia na szkło, brak chęci sprawowania władzy, niski poziom testosteronu (co?). Moje ówczesne przekonania sprawiły, że ciężko było mi nie zgodzić się z tymi głosami, jednak jakiś czas temu doszłam do wniosku, że przyczyna może tkwić gdzie indziej.

Do owych przemyśleń zainspirował mnie Les Brown, również jeden z mówców NAC, autor niezwykłej książki „Live Your Dreams”, opisującej historię jego życia. (Wydawnictwo: Złote Myśli). Jego przekaz do 4000 osób natychmiast znalazł odzwierciedlenie w mojej duszy, a jego słowa dźwięczały w moim sercu długo po tym, jak zszedł ze sceny. Przez wiele miesięcy utrwalałam je, oglądając filmy z jego wystąpieniami oraz czytając jego książkę. Les Brown został w dzieciństwie niesłusznie uznany za niedorozwiniętego ucznia. Etykietka ta ciągnęła się za nim jak poszarzała chmura, z której często spadał deszcz, a czasem nawet grad prześmiewczych ocen kolegów ze szkoły. Trwało to aż do momentu, w którym nauczyciel Lesa zapytał go o coś przed całą klasą, a ten odpowiedział. „Niestety nie umiem tego zrobić, proszę pana, ponieważ jestem opóźniony”. Reakcja autorytetu młodego chłopaka całkowicie odmieniła jego życie. Spojrzał on na zawstydzoną młodą buzię dziesięciolatka, na chwilę zamilknął, po czym z powagą odpowiedział: „Nigdy więcej nie mów tak o sobie. Czyjaś opinia o tobie nie musi być Twoją rzeczywistością.”

W nagraniach video dostępnych na youtube, w których Les Brown chwali się swoimi sukcesami i osiągnięciami (prawdziwi liderzy nie robią tego po to, aby się lansować, ale po to, aby pokazać, że można), dowiedziałam się, co było dla niego najtrudniejsze podczas realizowania kolejnych życiowych wyzwań. Jednym z nich był motywacyjny występ dla ogromnej rzeszy więźniów poważnego amerykańskiego zakładu.

Zdanie, które zaraz przeczytasz prawdopodobnie jest odpowiedzią na każde pytanie zaczynające się od: „A dlaczego kobiety w Polsce nie mogą (uzupełnij swoje marzenie)? Dlaczego nie (uzupełnij swoje pragnienie)?”

Możemy szukać odpowiedzi w społecznych uwarunkowaniach. Możemy ich szukać w historii Polski, w ustroju politycznym. Możemy też ich szukać w naturze, instynkcie macierzyńskim. Możemy powiedzieć, że tak naprawdę kobietom jest ciężej, ponieważ zachodzą w ciążę, dostają gorsze wynagrodzenia, muszą się bardziej starać. No i jeszcze ten kryzys. Możemy stwierdzić, że to dlatego pewnych rzeczy nie robią, ponieważ głęboko wierzą, że nie powinny mieć zbyt dużych ambicji, bo marzenia i tak się nie spełniają. No przecież nie w Polsce.

Moja perspektywa jest trochę inna. Zdanie, które zaraz przeczytasz, przypominam sobie w każdym trudniejszym momencie tworzenia mojego biznesu, przed każdym kolejnym wyzwaniem, oraz w chwili, gdy mam ochotę odpuścić. O słowach Lesa Browna pamiętam w każdym podjętym działaniu. One nie są zwykłym zbiorem liter. Są moją mentalną zbroją. Droga czytelniczko tego niezwykłego bloga. Czy jesteś już gotowa, aby je przeczytać? Nie jest to dokładny cytat, jest to zbiór doświadczeń Lesa Browna, które zapamiętałam, zakończony TYMI słowami.

„Nie była dla mnie trudna sprzedaż bezpośrednia – chodzenie od domu do domu i oferowanie nowego, wspaniałego zestawu DVD. Nie było dla mnie trudnym podpisywanie kontraktów na szkolenia dla największych firm, pamiętając, że nie posiadam wyższego wykształcenia. Nie było też dla mnie trudne, aby zostać kongresmenem. Nie było dla mnie trudne wystąpienie przed grupą więźniów. Miałem tylko jedno, jedyne wyzwanie. UWIERZYĆ, ŻE MOGĘ TO ZROBIĆ. Właśnie to było dla mnie najtrudniejsze.”

Wiara w to, że możesz coś zrobić nie jest kwestią minut. Prawdopodobnie nie wystarczy do tego jedna przeczytana książka, czy jedno odbyte szkolenie. Są to jednak świetne punkty startowe, od których można zacząć. Znam osoby warte Twojej uwagi w tym zakresie, jeśli chcesz – opowiem Ci o nich prywatnie. Co jednak będziesz musiała zrobić, aby tę wiarę wybudować – proces w którym obecnie sama uczestniczę, to nic innego jak ciężka praca. Gdyby nie ludzie, których poznałam i których wybrałam sobie na mentorów – nie chciałoby mi się. Gdyby nie kontrola tego, co wpuszczam do swojej głowy – nie miałabym najmniejszej motywacji. Ludzie wpływają na myślenie, myślenie wpływa na działanie, działanie wpływa na rezultaty. Wnioski wyciągnij sama. Jesteś bystra, bo jesteś kobietą :) Wszystkiego najlepszego w naszym dniu!


1 komentarz: