Bardzo często
lubię sprawdzać, czy nie ma mnie na różnych ciekawych szkoleniach z rozwoju
osobistego. Bardzo często okazuje się, że jestem. Na jednym z nich – National
Achievers Congress (kongres na 4 tysiące osób), który odbył się październiku
2013 roku w Warszawie, miały miejsca wystąpienia 11 niezwykłych mówców, w tym
tylko jedna kobieta. W dodatku była to Kim Kiyosaki – żona znanego Roberta
Kiyosaki'ego, autora książki „Bogaty Ojciec, Biedny Ojciec”. Osoby, które nie
znają lektury „Bogata kobieta”, opisującej prawdziwą drogę do ekonomicznej
niezależności Kim, prawdopodobnie pomyślały, że jej obecność na kongresie ma
ścisły związek z byciem szanowną żoną Roberta. (Cóż za pochopna ocena.) Ten
stan rzeczy nie do końca mi się podobał, wywołując zadumę nad kobietami,
naszymi marzeniami i ambicjami. Jak to właściwie z nami jest?
Zapytałam więc
znajomych na facebooku dlaczego, według nich, mamy w Polsce tak mało
przedsiębiorczych kobiet, które udzielają się publicznie i na których warto się
wzorować. „Dlaczego według Was na NAC wystąpiła tylko jedna kobieta?” brzmiał
fragment mojego lekko zaczepnego wpisu.
Większość
odpowiedziała, że kobiety nie mają zbyt wygórowanych ambicji, ego, a ponadto
bardziej wolą być liderkami i wzorem dla swych dzieci, niż udzielać się na
biznesowej scenie. Wypowiadające się osoby wskazywały na takie czynniki jak
brak chęci parcia na szkło, brak chęci sprawowania władzy, niski poziom
testosteronu (co?). Moje ówczesne przekonania sprawiły, że ciężko było mi nie
zgodzić się z tymi głosami, jednak jakiś czas temu doszłam do wniosku, że
przyczyna może tkwić gdzie indziej.
Do owych
przemyśleń zainspirował mnie Les Brown, również jeden z mówców NAC, autor
niezwykłej książki „Live Your Dreams”, opisującej historię jego życia.
(Wydawnictwo: Złote Myśli). Jego przekaz do 4000 osób natychmiast znalazł
odzwierciedlenie w mojej duszy, a jego słowa dźwięczały w moim sercu długo po
tym, jak zszedł ze sceny. Przez wiele miesięcy utrwalałam je, oglądając filmy z
jego wystąpieniami oraz czytając jego książkę. Les Brown został w dzieciństwie
niesłusznie uznany za niedorozwiniętego ucznia. Etykietka ta ciągnęła się za
nim jak poszarzała chmura, z której często spadał deszcz, a czasem nawet grad
prześmiewczych ocen kolegów ze szkoły. Trwało to aż do momentu, w którym
nauczyciel Lesa zapytał go o coś przed całą klasą, a ten odpowiedział.
„Niestety nie umiem tego zrobić, proszę pana, ponieważ jestem opóźniony”.
Reakcja autorytetu młodego chłopaka całkowicie odmieniła jego życie. Spojrzał on
na zawstydzoną młodą buzię dziesięciolatka, na chwilę zamilknął, po czym z
powagą odpowiedział: „Nigdy więcej nie mów tak o sobie. Czyjaś opinia o tobie
nie musi być Twoją rzeczywistością.”
W nagraniach
video dostępnych na youtube, w których Les Brown chwali się swoimi sukcesami i
osiągnięciami (prawdziwi liderzy nie robią tego po to, aby się lansować, ale po
to, aby pokazać, że można), dowiedziałam się, co było dla niego najtrudniejsze
podczas realizowania kolejnych życiowych wyzwań. Jednym z nich był motywacyjny
występ dla ogromnej rzeszy więźniów poważnego amerykańskiego zakładu.
Zdanie, które
zaraz przeczytasz prawdopodobnie jest odpowiedzią na każde pytanie zaczynające
się od: „A dlaczego kobiety w Polsce nie mogą (uzupełnij swoje marzenie)?
Dlaczego nie (uzupełnij swoje pragnienie)?”
Możemy szukać
odpowiedzi w społecznych uwarunkowaniach. Możemy ich szukać w historii Polski,
w ustroju politycznym. Możemy też ich szukać w naturze, instynkcie
macierzyńskim. Możemy powiedzieć, że tak naprawdę kobietom jest ciężej,
ponieważ zachodzą w ciążę, dostają gorsze wynagrodzenia, muszą się bardziej
starać. No i jeszcze ten kryzys. Możemy stwierdzić, że to dlatego pewnych
rzeczy nie robią, ponieważ głęboko wierzą, że nie powinny mieć zbyt dużych
ambicji, bo marzenia i tak się nie spełniają. No przecież nie w Polsce.
Moja perspektywa
jest trochę inna. Zdanie, które zaraz przeczytasz, przypominam sobie w każdym
trudniejszym momencie tworzenia mojego biznesu, przed każdym kolejnym wyzwaniem,
oraz w chwili, gdy mam ochotę odpuścić. O słowach Lesa Browna pamiętam w każdym
podjętym działaniu. One nie są zwykłym zbiorem liter. Są moją mentalną zbroją.
Droga czytelniczko tego niezwykłego bloga. Czy jesteś już gotowa, aby je
przeczytać? Nie jest to dokładny cytat, jest to zbiór doświadczeń Lesa Browna,
które zapamiętałam, zakończony TYMI słowami.
„Nie była dla
mnie trudna sprzedaż bezpośrednia – chodzenie od domu do domu i oferowanie
nowego, wspaniałego zestawu DVD. Nie było dla mnie trudnym podpisywanie
kontraktów na szkolenia dla największych firm, pamiętając, że nie posiadam
wyższego wykształcenia. Nie było też dla mnie trudne, aby zostać kongresmenem.
Nie było dla mnie trudne wystąpienie przed grupą więźniów. Miałem tylko jedno,
jedyne wyzwanie. UWIERZYĆ, ŻE MOGĘ TO ZROBIĆ. Właśnie to było dla mnie
najtrudniejsze.”
Wiara w to, że
możesz coś zrobić nie jest kwestią minut. Prawdopodobnie nie wystarczy do tego
jedna przeczytana książka, czy jedno odbyte szkolenie. Są to jednak świetne
punkty startowe, od których można zacząć. Znam osoby warte Twojej uwagi w tym
zakresie, jeśli chcesz – opowiem Ci o nich prywatnie. Co jednak będziesz
musiała zrobić, aby tę wiarę wybudować – proces w którym obecnie sama
uczestniczę, to nic innego jak ciężka praca. Gdyby nie ludzie, których poznałam
i których wybrałam sobie na mentorów – nie chciałoby mi się. Gdyby nie kontrola
tego, co wpuszczam do swojej głowy – nie miałabym najmniejszej motywacji.
Ludzie wpływają na myślenie, myślenie wpływa na działanie, działanie wpływa na
rezultaty. Wnioski wyciągnij sama. Jesteś bystra, bo jesteś kobietą :)
Wszystkiego najlepszego w naszym dniu!
Dzięki! Fajna zachęta na Dzień Kobiet.
OdpowiedzUsuń