Przez przynajmniej dwie ostatnie dekady w Polsce dzień
14 lutego kojarzy się monotematycznie z Walentynkami. Nie, nie mam nic
przeciwko temu – sama je obchodzę. Bardzo lubię ten dzień, choć w moim
przypadku łączę radość i romantyczność ze wspomnieniem mojego Dziadka, który
właśnie tego dnia zmarł. Minęły już 23 lata, nie jest to rana świeża, ale
zawsze o nim pamiętam (nie tylko tego dnia, ale dzisiaj jednak w szczególny
sposób). Być może właśnie to pozwala mi dostrzec, że ta data w kalendarzu tonie
jedynie czerwone róże, czekoladowe serca i romantyczne kolacje przy świecach.
Dlatego wbrew monotematyczności panującej na wystawach sklepowych, w
restauracjach i na portalach społecznościowych, postanowiłam napisać dzisiaj o
rocznicy powstania Armii Krajowej. choć może słowo "powstanie" nie
jest w tej sytuacji najbardziej odpowiednie. Zacznijmy jednak od początku.
Już 27 września 1939, a więc niecałe cztery tygodnie
po hitlerowskiej napaści na Polskę, powołano Służby Zwycięstwu Polski. 13
listopada tegoż roku powstał, oparty na strukturach Służby Zwycięstwu Polski,
Związek Walki Zbrojnej. To on 14 lutego 1942 roku został przekształcony w Armię
Krajową. Nie powstała ona więc z niczego. AK zostało utworzone na mocy rozkazu
Naczelnego Wodza RP, generała Władysława Sikorskiego. Oto treść depeszy, która
dotarła do Polski dokładnie 72 lata temu:
„Dnia 14 lutego 1942 r.,Kalina
W ślad za moim rozkazem l.2926 z
dnia 3 IX 1941 r.
1. Znoszę dla użytku zewnętrznego
nazwę ZWZ – wszyscy żołnierze w czynnej służbie wojskowej w Kraju stanowią
„Armię Krajową” podległą Panu Generałowi, jako jej dowódcy.
2. Stanowisko Pana Generała nosi nazwę
Dowódcy Armii Krajowej [...]
Naczelny Wódz
Sikorski
Generał broni”
Z założenia AK miała być apolityczna i ponadpartyjna,
jednak – jak to często bywa – miało być dobrze, a wyszło jak zwykle. Poza
strukturami Armii Krajowej pozostawało przynajmniej kilka organizacji, z czego
największa była Armia Ludowa (AL). Liczba zaprzysiężonych żołnierzy w roku 1942
wynosiła ok. 100 tysięcy, a kadra rekrutowała się przede wszystkim z pośród
przedwojennych oficerów i podoficerów. Należy również pamiętać o absolwentach
tajnych Zastępczych Kursów Szkoły Podchorążych Rezerwy i Zastępczych Kursów
Podoficerów Piechoty oraz skoczkach z Anglii, dzisiaj znanych jako cichociemni.
Żołnierze AK składali uroczystą przysięgę:
(Przyjmowany)
W obliczu Boga Wszechmogącego i
Najświętszej Maryi Panny, Królowej Korony
Polskiej, kładę swe ręce na ten
Święty Krzyż, znak Męki i Zbawienia, i przysięgam być
wiernym Ojczyźnie mej,
Rzeczypospolitej Polskiej, stać nieugięcie na straży Jej honoru
i o wyzwolenie Jej z niewoli walczyć
ze wszystkich sił – aż do ofiary życia mego.
Prezydentowi Rzeczypospolitej
Polskiej i rozkazom Naczelnego Wodza oraz
wyznaczonemu przezeń Dowódcy Armii
Krajowej będę bezwzględnie posłuszny,
a tajemnicyniezłomnie dochowam,
cokolwiek by mnie spotkać miało.
(Przyjmujący)
Przyjmuję Cię w szeregi Armii
Polskiej, walczącej z wrogiem w konspiracji
o wyzwolenie Ojczyzny. Twym
obowiązkiem będzie walczyć z bronią w ręku. Zwycięstwo
będzie Twoją nagrodą. Zdrada karana
jest śmiercią.
Do głównych zadań AK należało prowadzenie akcji
bieżących (sabotaż, zdobywanie broni, prowadzenie wywiadu, organizowanie
fałszywych dokumentów) oraz przygotowania do powstania, które miało wybuchnąć.
Nie wiadomo był jeszcze, kiedy, nikt jednak nie miał wątpliwości, że wybuchnie
i będzie zwycięskie. Zresztą zakładano, że potrwa zaledwie kilka dni i zakończy
się całkowitym sukcesem Polaków. Stało się, niestety, inaczej, co nie umniejsza
w żadnym stopniu waleczności, odwagi i honoru tych, którzy szli do walki. Można
mieć jedynie wątpliwości co do słuszności podjętych decyzji na wyższych
szczeblach, nie miejsce jednak, ani czas, by dzisiaj wytykać palcami, kto
zawinił...
Powstanie upadło, a wraz z nim odeszło z tej ziemi
wielu młodych ludzi, którzy szli do walki w wolną Ojczyznę. W czasie działań
wojennych AK straciła około 100 tysięcy żołnierzy. Bilans zatrważający, tym
bardziej, gdy pamiętać o przedziale wiekowym AKowców, z których wielu było tuż
po maturze (albo w wieku, w którym maturę by zdawali).
Armię Krajową rozwiązano oficjalnie 19 stycznia 1945
roku. Zarządzono demobilizację, której nie wszystkie oddziały się jednak
poddały. Jeszcze przez dłuższy czas na polskich terenach broniły się
pozostałości AK.
Po zakończeniu działań wojennych, kiedy w Polsce do
władzy doszli komuniści, zaczęły się prześladowania byłych żołnierzy AK. Wielu
z nich skazano na śmierć, jeszcze więcej skazano na kary pozbawienia wolności.
W obecnej chwili czytam właśnie biografię jednego z
żołnierzy AK, Henryka Kończykowskiego, ps. "Halicz", który walczył w
Powstaniu, a w czasach powojennych poznał, czym było stalinowskie więzienie. Za
kilka dni będziecie mogli zapoznać się z recenzją tej książki (tytuł
"Zośkowiec") na blogu Dune Fairytales (http://dune-fairytales.blogspot.com/).
Dawno nic mnie tak nie wciagnelo jak ten artykul. Tresc, forma, wszystko
OdpowiedzUsuńna 5+!
Oceń moją stronę www - Czarna Hańcza
Dziękuję bardzo. Mam nadzieję, że artykuł przeczyta jak najwięcej osób i że osoby te zachęcę do pogłębienia tematu.
OdpowiedzUsuń