Dune fairytales

wtorek, 15 kwietnia 2014

Co łączy religie? Wielu z nas czci Słońce...

Słowo wstępu: notkę piszę bardziej jako antropolog niż rodzimowierca. Nie ma ona na celu wywoływać antagonizmów między chrześcijaństwem a rodzimą wiarą naszych przodków. 

Tytuł notki może część osób nieco oburzyć, jak to, chrześcijaństwo i wierzenia pogan (jak powszechnie nazywa się rodzimowierców) mają wspólny mianownik inny niż przejęcie większości rytuałów (pisanki, strojenie drzewka na święta Bożego Narodzenia, wolne nakrycie w ich trakcie i tak dalej). Jednak tak, z punktu widzenia antropologii religii, chrześcijaństwo posiada elementy, całkiem mocne, kultu solarnego. Zacznijmy od tradycyjnego w naszej kulturze obrazu Chrystusa – obok.
Jak widać wokół głowy jest światłość. Jednak czemu kształt nawiązuje do tarczy solarnej? Odpowiedź jest dosyć prosta, jeśli weźmiemy pod uwagę dwie rzeczy. Pierwsza z nich to data Bożego Narodzenia. Przypada ona wtedy, kiedy dzień staje się dłuższy, kiedy światło wygrywa z ciemnością. Panuje przekonanie, że historycznie data ta powinna być w lipcu lub kwietniu, kiedy rzeczone słońce jest dobrze widoczne. Jednak wybrano datę znaną jako przesilenie zimowe, która była, jest i będzie świętowana przez wszystkich wyznawców dawnych wierzeń (pogan) jako jedno z świat, w wypadku rodzimej wiary są to Szczodre Gody.
Druga ciekawostka z tym związana wynika z symboliki, jaka towarzyszy Chrystusowi. Jest on Synem Bożym, zesłanym aby zbawić ludzkość. Jest, praktycznie rzecz biorąc, ogniem, który jest synem słońca. Tak jak ogień jest i był uważany za dar Słońca, tak Chrystus był i jest uważany za dar niebios, aby wygnać ciemność – nie tylko tę, która jest w nocy, ale też tę z serc. Dlatego też chrześcijaństwo jak większość religii czci słońce. Słońce spersonalizowane, obleczone w postać Chrystusa, jednak wciąż będące tym samym, które ja nazywam Swarogiem i ku chwale którego przelewa miód pitny w ramach obiaty. 
Czy to jedyny punkt wspólny? Nie, wręcz przeciwnie, to dopiero początek, jedynie zarysowanie niezwykłego pomostu między dwoma, wydawałoby się, sprzecznymi religiami. Henoteistyczną (jedno bóstwo w kilku postaciach) a politeistyczną (wiele bóstw). Nową (mimo tysiącletniej bytności, chociaż dopiero w okolicy XV/XVI wieku dominującą) a starą (obecną od zarania dziejów, jednak obecnie uważaną za nowość). Nie piszę tego, aby "nawracać", bo to sprzeczne z moim światopoglądem, ale po to, aby nawiązać dialog. Przez setki lat, pomijając fanatyków po obu stronach, te religie, jak i wiele innych, istniało razem na terenie Rzeczypospolitej. I był to czas jej największej świetności. Zapraszam do dyskusji.
Autor prowadzi bloga http://xweetus.blogspot.com/, na którego serdecznie wszystkich zaprasza. Możecie go znaleźć również na FP: https://www.facebook.com/Xweetus. Sam o sobie pisze: "Prelegent. Tatuażysta. Fixer. Pisarz." Rodzimowierca. Zapraszamy do poznania Xweetusa i... do dyskusji.

4 komentarze:

  1. A Wy jakie potraficie wskazać punkty wspólne różnych religii? Mieliście okazję zapoznać się z dwoma tekstami, choć mam pełną świadomość, że nie wyczerpują one tematu. Zapraszam do dyskusji :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oba wierzenia mają część wspólną. Po śmierci gdzieś trafią i będą się dobrze bawić ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem, jak sprawa wygląda u rodzimowierców. W chrześcijaństwie jednak sprawa nie jest taka prosta. No, chyba że... w piekle (albo czyśćcu) też można się bawić na całego. Rzecz jest nieco bardziej skomplikowana. Rafał, podzielisz się informacją, jak wygląda "życie po życiu" zgodnie z Twoją wiarą?

    OdpowiedzUsuń
  4. W następnej notce "gościnnej", sprawa życia po śmierci w rodzimej wierze nie jest taka prosta jakby się wydawało. Po pierwsze, nie ma "sztywnego" kanonu (czyli nie ma kodyfikacji jaka np jest w chrześcijaństwie, które posiada ładnie opisane wszystko), zaś po drugie nie ma nieba, piekła i czyśćca jako oddzielnych bytów.
    Następna notka (pewnie po Świętach Wielkiej Nocy, od razu składam życzenia pomyślności wszelkiej) będzie rozwinięciem motywu solarnego i przejściem do budowy świata (tu cech wspólnych jest znacznie mniej, choćby rodzimowierstwo posiada kilka wersji początku świata, chrześcijaństwo zaś jeden opis).

    OdpowiedzUsuń