Sierpień,
miesiąc spadających gwiazd, ciepłych, wakacyjnych wieczorów i romantycznych
westchnień. Sierpień słodko pachnący gruszkami i płowiejącymi w słońcu łanami
zbóż. Sierpień obficie zroszony krwią powstańców odbijających swoje ukochane
miasto z rąk okupanta…
Dokładnie
siedemdziesiąt lat temu o godzinie 17-tej wybuchło Powstanie Warszawskie. Jednostki Okręgu Warszawskiego AK oraz
oddziały dyspozycyjne KG AK zaatakowały niemieckie obiekty we wszystkich
dzielnicach okupowanej Warszawy. Położenie wyjściowe powstańców było niezwykle
trudne. Na skutek decyzji dowództwa AK o skróceniu czasu mobilizacji do 12
godzin, wielu żołnierzy nie zdołało dotrzeć na czas na miejsca zbiórki. W Śródmieściu,
gdzie stawiennictwo było stosunkowo najwyższe, do oddziałów dotarło nieco ponad
60 procent żołnierzy. W dzielnicach peryferyjnych (m.in. na Woli i Pradze)
stawiło się zaledwie ok. 40 procent żołnierzy. Z tego samego powodu tylko 40
procent magazynowanej broni zdołano dostarczyć na czas do oddziałów bojowych. W
rezultacie 1 sierpnia do walki stanęło zaledwie od 1500 do 3500 uzbrojonych
żołnierzy AK (nie licząc kilkunastu tysięcy nieuzbrojonych powstańców,
stanowiących siłą rzeczy rezerwę kadrową). Polskie oddziały były pozbawione
ciężkiej broni, bez której szturmowanie silnie umocnionych obiektów było
niezwykle trudne. Powstańcy nadmiernie rozproszyli swoje siły, atakując zbyt
wiele celów jednocześnie. Nie udało się także uzyskać efektu zaskoczenia, gdyż
niemieckie dowództwo, zaalarmowane meldunkami konfidentów, już o godz. 16.30
zarządziło alarm dla garnizonu warszawskiego i wszystkich Niemców pozostających
w Warszawie.
W
rezultacie polskie natarcie 1 sierpnia 1944 zakończyło się niepowodzeniem. Z
ważniejszych obiektów udało się opanować jedynie: gmach „Prudentialu” (najwyższy
budynek w Warszawie), elektrownię na Powiślu,
magazyny żywności i mundurów na Stawkach, gmach sądów na Lesznie,
budynek Ratusza przy pl. Teatralnym, areszt śledczy przy ul. Daniłowiczowskiej,
gmach Wojskowego Instytutu Geograficznego, siedzibę MZK, Poselstwo
Czechosłowackie, kilka zamienionych na koszary szkół oraz budynek Dyrekcji
Kolejowej na Pradze.
Pierwszą
reakcją Hitlera na wieść o wybuchu powstania było wydanie rozkazu rozpoczęcia
dywanowych nalotów na polską stolicę. Niemiecka Luftwaffe miała zrównać
Warszawę z ziemią i przez to zdusić ognisko powstania. Szybko okazało się
jednak, że wykonanie rozkazu jest nierealne. W mieście zostało bowiem odciętych
szereg niemieckich urzędów oraz jednostek wojskowych i policyjnych, których
ewakuacja była chwilowo niemożliwa. W tej sytuacji zadanie zorganizowania
odsieczy dla garnizonu warszawskiego Hitler powierzył Himmlerowi oraz
generałowi Guderianowi.
Ogólnie
przyjmuje się następującą periodyzację powstania: ogólne natarcie powstańcze
dla opanowania Warszawy (1-4 sierpnia), okres powstańczej obrony zaczepnej (5
sierpnia – 2 września), walka o przetrwanie (3 września – 2 października).
Poczynając
od 11 sierpnia, kiedy to oddziały niemieckie zajęły Ochotę i Wolę, rozpoczął
się początek końca. Krwawa walka o Stare Miasto, gdzie walczono o każdy
pojedynczy budynek, wyczerpała siły powstańcze. Po upadku Żoliborza w rękach
powstańców znajdowało się już tylko Śródmieście. Już wcześniej generał „Bór”
Komorowski uznał jednak, że z militarnego i politycznego punktu widzenia
kontynuacja walki nie ma żadnego sensu. Mimo sprzeciwu ze strony pułkownika
„Montera” komendant główny AK 28 września zdecydował się rozpocząć rozmowy
kapitulacyjne z Niemcami. Dwa dni później do kwatery von dem Bacha w Ożarowie
Mazowieckim przybyli delegaci KG AK w celu poinformowania o propozycjach
kapitulacyjnych. Zawarto wówczas porozumienie o wstrzymaniu ognia, które
obowiązywało od 5.00 rano do 19.00 w dniach 1 i 2 października. W międzyczasie
w Ożarowie Mazowieckim toczyły się pertraktacje, które zakończyły się w nocy z
2 na 3 października podpisaniem aktu kapitulacji powstania warszawskiego.
Niemcy zgodzili się uznać prawa kombatanckie żołnierzy AK oraz nie stosować
odpowiedzialności zbiorowej wobec ludności cywilnej. Mieszkańcy Warszawy mieli zostać
wysiedleni, zachowując przy tym prawo zabrania majątku ruchomego, kosztowności,
dóbr kultury itp. Niemcy zobowiązali się także oszczędzić pozostałe w mieście
mienie publiczne i prywatne, ze szczególnym uwzględnieniem obiektów o dużej
wartości historycznej, kulturalnej lub duchowej. W kolejnych dniach do niewoli
oddało się blisko 15 tys. polskich żołnierzy, w tym komendant główny AK generał
Tadeusz „Bór” Komorowski oraz pięciu innych generałów. Około 3,5 tys.
powstańców zdołało wmieszać się w opuszczający miasto tłum ludności cywilnej i
uniknąć w ten sposób niewoli. Był wśród nich generał Leopold Okulicki ps.
„Niedźwiadek”, którego generał „Bór” wyznaczył na swego następcę na stanowisku
komendanta głównego AK. Wraz z cywilami miasto opuścili również: Delegat Rządu
na Kraj, Jan Stanisław Jankowski; przewodniczący Rady Jedności Narodowej, Kazimierz
Pużak; a także członkowie Krajowej Rady Ministrów.
Powstanie
Warszawskie do dziś budzi wiele emocji i kontrowersji. Dla jednych był to
niepotrzebny rozlew krwi, który doprowadził do zniszczenia niemal całej
Warszawy, dla innych była to sprawa honoru oraz konieczność w obliczu
zbliżającej się Armii Czerwonej. Ja nie wdaję się w te polemiki, lecz co roku 1
sierpnia o godzinie 17-tej staję zasłuchana w wycie syren i myśląc o tych
wszystkich pięknych, młodych ludziach, którzy walczyli na ulicach mojego
ukochanego miasta, oddaję Im cześć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz