Dune fairytales

środa, 21 maja 2014

Moje myśli, lekko nieuczesane, w poszukiwaniu wolności...



Pierwsze, co zwróciło moją uwagę w tekście Władysława Stróżowskiego „Wolność i wartość” to stwierdzenie, że nie jesteśmy samotną wyspą. Od razu przypomniała mi się, z zajęć prowadzonych w przedszkolu, metoda integrująca grupę, nazywana właśnie „Wyspą”. Metoda ta doskonali  kontakty interpersonalne i pobudza aktywność twórczą. Aby zastosować tę metody należy przybliżyć uczniom pojęcie „wyspy”. Następnie nauczyciel rozdaje małe, kolorowe kartony, na których uczestnicy zajęć rysują swoją wyspę i zaznaczają jej granice. Kolejne zadanie to narysowanie atrakcji znajdujących się na wyspach zgodnie z nadanymi nazwami. Potem każdy uczestnik opowiada o niezwykłościach znajdujących się na jego wyspie w taki sposób, żeby zainteresować nią swoich kolegów. Na zakończenie można łączyć je w archipelagi ze względu na nazwy, atrakcje, itp. Można także wklejać je na niebieskie arkusze symbolizujące morze lub tworzyć dowolne połączenia, które zaproponują uczniowie. Właśnie to łączenie wysp uznałam za najważniejsze w tej metodzie, szczególnie, że porusza to temat wolności, jak i poczucia życia we wspólnocie.
Wiele razy jest poruszany temat wolności, wydawałoby się, że już wiele dodać nie można. Należy jednak pamiętać jak bardzo ewoluuje człowiek sam w sobie, kultura, społeczeństwo, historia, technologia etc. Przecież tak wiele czynników ma wpływ na nasze poczucie wolności. Czy wolność jest przeciwieństwem niewolnictwa, zależności, konieczności, determinizmu, braku wyboru? Czy wolność to wartość pozytywna? Nasza wolność zawsze jest skierowana ku wartościom poznawczym, moralnym, estetycznym, czyli ku prawdzie, dobru, pięknie. Pewność, szlachetność, wzniosłość dotykają nas każdego dnia, staramy się dla siebie dla innych, wciąż zaznaczając granice swej autonomii. Wartości najwyższe, rozróżnianie dobra i zła, powinno przychodzić nam intuicyjnie. Tak naprawdę wszystko wokół nas powinno być pewne i jasne, każda wartość wypływać z innej wartości. Tylko, że tak naprawdę i świat i ludzie nie są czarni lub biali, lecz można by powtórzyć za księdzem Twardowskim:
tylko my chcemy być wciąż albo – albo
i jesteśmy na złość stale w kratkę.[1]
Wszystko co robimy dzieje się dla prawdy, dobra, piękna właśnie. Nie zawsze nam to wychodzi, czasami czujemy się ograniczeni, wręcz zniewoleni codziennością. Ale wciąż poszukujemy i akceptujemy, wolność dokonuje się sama w sobie. Buduje też nas miłość… bo ta nie ogranicza, a spełnia nas, wybieramy to, co kochamy i dlatego, że kochamy. Otwiera nas na wolności, buduje naszą hierarchię wartości, pokazuje nowe drogi, wybory, porządkuje życie.
            Nie ma też wolności absolutnej, przecież należymy do społeczeństwa, kultury, grupy, narodu, religii. Czujemy się zobowiązani, ale nie związani. I choć mamy różne definicje prawdy, i choć wciąż mówi się o obiektywizmie, to wiadomo jak bardzo nasz umysł, dusza, serce są subiektywne. Jesteśmy ludźmi, jesteśmy inni, jesteśmy indywidualni. Czasami kłamiemy, czasami do końca życia szukamy prawdy, staramy się ją akceptować. Czasami wciąż poznajemy nowe oblicza piękna, szczególnie tego wewnętrznego. Najważniejszym zaś jest, by być w swej wolności otwartym na wartości i pamiętać, że najwyższa jest wobec wszystkiego, nawet samej wolności prawda. Wciąż walczymy. Pokaż samej sobie, że potrafisz iść własną ścieżką. Bez niczyjej łaski, bez zlitowania. Tak samo jest w walce. Nie będzie łaski. Nie będzie zlitowania. Ty albo on. Daj z siebie wszystko albo uciekaj. Walka to wolność.[2]


[1] Jan Twardowski, Podziękowanie, http://www.wpk.p.lodz.pl/~sebekmez/t/text0019.html.
[2] A. Ziemiański, Achaja, t.1,  http://lubimyczytac.pl/cytat/10569.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz