Zbliżają się Święta wielkimi krokami i choć nie jest
to ciasto Bożonarodzeniowe (czy to w ogóle ciasto??), to zawsze warto znaleźć
jakikolwiek powód by je zrobić ;). Jest to oczywiście tytułowy blok
czekoladowy. Namiętnie robię go w prezencie najbliższym i na wyjątkowe
spotkania z przyjaciółmi, co zaś zapewne będzie teraz profanacją, nigdy go nie
spróbowałam, bo o zgrozo! Nie lubię słodkości, podobno zaś za każdym razem
wychodzi mi inny w smaku. Na specjalną prośbę Chani zdradzę mój nietajny
przepis. Niezbędna będzie lodówka – by owe dzieło kulinarne schłodzić i żelazna
wola by zaraz, za momencik całego nie zjeść. Szczególnie potajemnie, nocą jak
moja siostra J
Składniki:
· Mleko w
proszku 400g
Opakowanie Łaciatego
ma 500g niestety, ale nigdy nie pokusiłam się o wsypanie większej ilości,
zostawiam te 100g na później.
· Masło 250g
· Mleko ½
szklanki
Zawsze
potrzebuję więcej do późniejszej akcji nie garnkowej, należy się przygotować,
ale nie wiem jak zmierzyć ‘więcej’ szklanką.
· Cukier 1½
szklanki
· Kakao 4
łyżki
· Herbatniki 1
opakowanie
· Bakalie
Tutaj oczywiście nieograniczona niczym, swawolna
dowolność, ja zależnie od tego, co mam w domu, wsypuję rodzynki i żurawinę jako
kupione oddzielnie i mieszankę studencką, czasem morele czy figi.
Instrukcja obsługi wyżej wymienionych składników:
W jakimkolwiek wygodnym, w miarę pojemnym garnku vel
rondlu rozpuszczamy masło, powoli dodajemy mleko, następnie cukier i kakao,
nieprzerwanie mieszając. Masa musi uzyskać gładką konsystencję, więc ja, będąc
zwolenniczką by moja druga połowa poznawała tajniki sztuki kulinarnej, zatrudniam
go i dzielnie miesza. Półprodukt bloku, aby się wystudzić, trafia na pół
godziny na balkon, bo co ciekawe jakoś niezmiennie robimy go w okolicach
północy i to miejsce wtedy się sprawdza nawet w lato. Następnie ja przez
cudowne pół godziny znikam wśród kart jakiejś pasjonującej powieści, a mój
mężczyzna próbuje opanować bałagan w kuchni.

Jak dla mnie świetny wpis. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńBardzo fajny wpis. Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuń