18 maja tego roku kolejny wernisaż Wojciecha Siudmaka – tym razem w muzeum w Grudziądzu. Chcąc zachęcić Was do odwiedzenia wystawy, która rozpocznie się w Noc Muzeów - przesyłam mój reportaż z poprzedniego dużego wernisażu (we Francji, jesienią 2012 roku). Mam nadzieję, że spodoba się Wam mój tekst, a być może niektórych zachęci również do zobaczenia wystawy na własne oczy - w końcu Grudziądz niedaleko.
„Tylko
marzenie może przekroczyć niepokonalne bariery.”
Na cztery dni przed
swoimi 70. urodzinami, Wojciech Siudmak święcił kolejny sukces. W podparyskim
muzeum Utrillo-Valadon w Sannois odbył się wernisaż rozpoczynający wystawę o
nazwie Nieskończone Fantastyczne Wszechświaty, która potrwa do 16 grudnia 2012
roku. To jednak nie tyko wielkie zwycięstwo samego Artysty, którego nazwisko
przyciągnęło do tego niewielkiego muzeum ponad sześćset osób, ale także
wszystkich zaangażowanych w organizację tego nietuzinkowego przedsięwzięcia – przede
wszystkim rzeźbiarki – Angeliki Chwyć, diunologa – Michała Skalca, śpiewaczki –
Natalii Rubiś oraz oczywiście koordynatorki wystawy – Nicole Fleurier.
Kiedy
w 1966 roku Siudmak pojechał do Francji, z pewnością nie mógł przewidzieć, jak
potoczą się jego losy. Pragnął się uczyć i poznawać świat, a nie być tłamszony
przez ”mądrzejszych” i „zdolniejszych” artystów, którzy byli wykładowcami na
warszawskiej ASP. Został i… prawdopodobnie tej decyzji zawdzięczamy dzisiaj
Wojciecha Siudmaka takiego, jakim jest. Otwartego, pewnego siebie, wrażliwego
na piękno i mówiącego otwarcie do drugiego człowieka. Uśmiechniętego,
szczęśliwego i spełnionego. Takie też są jego prace – pełne pasji, fantastyczne
światy wyjęte jakby z marzeń sennych. Perfekcyjne, idealne ludzkie kształty
zawdzięczamy wnikliwej i wieloletniej chęci poznawania anatomii człowieka, żywe
kolory, ulotne skrzydła wróżek, są jakby ucieleśnieniem nieuchwytnego piękna,
które kryje się w świecie dokoła nas. Kunszt Artysty widać zarówno w jego
obrazach, rzeźbach, przede wszystkim zaś chyba w rysunkach, na co wielu
wielbicieli jego twórczości zwraca uwagę.
Urodzony
w 1942 roku w Wieluniu – mieście, które pierwsze padło ofiarą agresji
hitlerowskich Niemiec na Polskę – Siudmak od najmłodszych lat widział spustoszenie,
jakie zostawiła II Wojna Światowa. Rany ludzkich serc i ciał, miasta zrównane z
ziemią, bieda, tragedie wszelakiej maści. To one na zawsze pozostały w jego
pamięci i sprawiły, że chce dzisiaj pokazywać światu piękno, które przecież
zawsze powinno zwyciężać. Nic więc dziwnego, że jest w tej chwili
najpopularniejszym z polskich żyjących artystów, że jego nazwisko przyciąga
takie tłumy widzów.
Straszne
wspomnienia, jakie zostawiły po sobie działania wojenne, doprowadziły do wielkiej
inicjatywy o wymiarze międzynarodowym, której pomysłodawcą jest właśnie
Wojciech Siudmak. Projekt „Wieczna Miłość” będący pod patronatem UNESCO to przedsięwzięcie
mające na celu promowanie idei pokoju, w którym biorą udział między innymi
takie miasta, jak Hiroszima, Nagasaki, Drezno, Guernica, czy Rotterdam. Rzeźba
– symbol harmonii i piękna, która powstała na podstawie obrazu zatytułowanego
właśnie „Amour Éternel” (Wieczna Miłość), to twarze kobiety i mężczyzny, dwóch
planet zawieszonych w przestrzeni i złączonych pierścieniami, niby obrączkami.
Prototyp tego wielkiego dzieła można było podziwiać między innymi na wystawie w
Muzeum Narodowym w Kielcach. Dla Siudmaka projekt ten ma również bardzo
osobisty charakter i jest swego rodzaju
misją.
Prace Siudmaka w Polsce
gościły w ostatnich kilku latach choćby na Festiwalu Fantastyki na zamku
krzyżackim w Nidzicy, na Euroconie w Cieszynie, w Muzeum Miedzi w Legnicy,
Centrum Konferencyjnym Politechniki Poznańskiej i Muzeum Narodowym w Kielcach.
Często wystawiany jest oczywiście we Francji, gdzie mieszka od ponad
czterdziestu lat. To jego wystawa witała nowe millenium na Wieży Eiffla.
W
świecie Siudmak jest bardzo znany i szanowany. Również w Polsce coraz szersze
są kręgi jego wielbicieli. Być może właśnie za sprawą coraz częstszych wystaw,
a także rysunków, które od kilku lat korespondują z wizją drugiego wielkiego
człowieka – Franka Herberta. Jego prace są niejednokrotnie powodem, dla którego
czytelnicy kupują nowe wydania powieści o świecie pustynnej planety zwanej Diuną.
Dialog, który prowadzi z narracją jest subtelny, ale wyrazisty. Bez
wątpienia sprawia, że książki wydawane przez Dom Wydawniczy Rebis sprzedają się
z wielkim powodzeniem (rysuje on również do serii powieści Philipa K. Dicka).
Nie
powinno więc dziwić, że wystawa czołowego reprezentanta realizmu fantastycznego
staje się za każdym razem sukcesem. Tak też stało się z obecnie trwającą
w Sannois – wernisaż okazał się sukcesem spektakularnym. W sposób znany
jedynie sobie, organizatorzy naliczyli 616 gości – w tym choćby ambasadora RP,
Tomasza Orłowskiego z małżonką, czy kompozytora Francisa Lai (laureata Nagrody Akademii Filmowej,
Złotego Globu
i Cezara, którego utwór „Amour Éternel” zaśpiewała
na wernisażu śpiewaczka operowa, Natalia Rubiś). Ponadto pojawiło się wielu
artystów lokalnych – malarzy, rzeźbiarzy, muzyków oraz polityków. Co ciekawe,
chodząc pomiędzy pracami wybitnego Artysty, można było spotkać dużo dzieci i
młodzieży, co – niestety – w naszej polskiej rzeczywistości zdarza się jeszcze
zdecydowanie niezbyt często.
Zaproszeni
na wernisaż goście mogli poczuć się naprawdę wyjątkowo. Każdego z nich powitali
i uścisnęli dłoń w drzwiach sam Wojciech Siudmak, Ambasador III RP, Mer miasta
Sannois i Nicole Fleurier. Niewielkie muzeum robiło olbrzymie wrażenie. Trzeba
przyznać, że jeszcze dotąd nie widziałam tak przygotowanej wystawy. W salach
panował półmrok, a każdy z obrazów i każda z grafik podświetlona była
punktowym światłem, o czym zazwyczaj można najwyżej pomarzyć. Prosto i z klasą
prezentowały się zarówno duże, jak i mniejsze płótna. W rogach sal
stały manekiny ubrane w oryginalne filmowe stroje z adaptacji „Diuny” (z
mini seriali z lat 2000 i 2003), należące do prywatnych kolekcji Michała Skalca
i Davida Fleurier. Pracom Siudmaka towarzyszyły już po raz drugi makiety
wykonane z polimerowej masy termoutwardzalnej wykonane, na podstawie rysunków
Mistrza, przez Artystkę z Warszawy, Angelikę Chwyć. Przemyślnie ustawione
trójwymiarowe i duże rzeźby komponowały się idealnie z pracami, na podstawie
których powstawały. Wszystko to tworzyło jedną, zamkniętą całość – przemyślaną
i bardzo elegancko wykonaną.
Michał
Skalec jest największym kolekcjonerem artefaktów dotyczących Diuny i Franka
Herberta na świecie. Bliższy kontakt z Mistrzem oraz dalsza kooperacja zaczęły
się od wygranej aukcji charytatywnej, której wynikiem było zaistnienie autorki
tego artykułu i jej męża na kartach „Dzieci Diuny” jako bohaterowie
wykonanego przez Siudmaka rysunku. Po pięciu latach wspólnych wystaw,
współpraca ta osiągnęła punkt kulminacyjny w trakcie wystawy w Muzeum Narodowym
w Kielcach, gdzie poza 140 dziełami Mistrza, znalazło się również około 140
książek i ciekawostek ze świata Diuny, a także siedem strojów filmowych (z
których cztery są obecnie w Sannois).
Angelika
Chwyć poczuła miłość do modeliny w wieku kilku lat i od tego czasu z pasją
wykonuje miniaturowe rzeźby. Siudmaka spotkała przy okazji tworzenia figurek
Fremenów na tort ślubny dla wcześniej wspomnianej pary. Będąc pod wielkim
wrażeniem jej dotychczasowego dorobku, Mistrz zaproponował jej współpracę.
Wykonywał szkice, na których się wzorowała, by właśnie w Kielcach pokazać
na wystawie pierwsze makiety związane z Diuną. Na wernisażu w muzeum
Utrillo-Valadon, można było obejrzeć siedem z nich. Jak widać, fantastyczne
światy jednoczą ludzi z prawdziwą pasją.
Goście
wernisażu mieli okazję wysłuchać również mini koncertu Natalii Rubiś, która
zaprezentowała trzy chwytające za serce utwory, w tym także – z ukłonem dla Siudmaka
i Francisa Lai – „Amour Éternel”.
Artyście
w tym pięknym, choć deszczowym dniu towarzyszyła żona i córki z rodzinami
oraz najbliżsi przyjaciele. Tak oto polski malarz, rzeźbiarz i rysownik –
znawca ludzkiej duszy i ciała pochodzący z niewielkiego Wielunia, dzielił się
swymi dziełami z goszczącymi w muzeum Francuzami i Polakami. Zgodnie
bowiem z mottem jego życia, które mówi, że tylko marzenie może przekroczyć
niepokonalne bariery – warto marzyć. Może i Wy pewnego dnia dostaniecie od losu
szansę, o której śmieli marzyć pan Wojciech i Angelika Chwyć – by wystawić
się w Paryżu.
Kolejna
wystawa Siudmaka na polskiej ziemi już w maju. Rozpocznie się Filmową Nocą
Muzeów, 18 maja 2013 roku w Grudziądzu. Już dziś serdecznie zapraszamy.
Tych z Was natomiast, których
powyższy artykuł zachęcił do bliższego zapoznania się ze sztuką Wojciecha
Siudmaka, a być może nawet do nabycia reprodukcji jego prac, prosimy o kontakt
mailowy pod adresem: diunolog@gmail.com (należącym do Michała Skalca – współwystawcy
i koordynatora wystaw Mistrza w Polsce).
"Goście wernisażu mieli okazję wysłuchać również mini koncertu Natalii Rubiś, która zaprezentowała trzy chwytające za serce utwory, w tym także – z ukłonem dla Siudmaka i Francisa Lai – „Amour Éternel”." Podczas tego wernisażu wystąpiła ELIZA SAFJAN w zastępstwie za Natalię Rubiś. Poza tym piękny artykuł. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPrzykro mi, ale w Sannois zaśpiewała Natalia Rubiś. Jedynie w czasie wernisażu w Kielcach występowała inna Artystka – "na zastępstwie".
OdpowiedzUsuń