Dzisiaj, gościnnie, publikuje u nas Luiza Dobrzyńska – Eviva. Zapraszamy na jej recenzję powieści "Na marginesie" Michała Matuszaka. Polecamy również blog Evivy: www.outsidelando7.blog.onet.pl
Polska
współczesność to kopalnia tematów dla pisarza specjalizującego się w
prozie obyczajowej o zabarwieniu społeczno-politycznym. Przemiany
spowodowane zniesieniem obowiązującego ustroju, a potem wejściem do UE
wywarły ogromny wpływ na całe polskie społeczeństwo i niestety trzeba
przyznać, że dość często wcale nie są to zmiany na lepsze. Bezrobocie,
które w pewnym momencie zaczęło lawinowo rosnąć, emigracja młodego
pokolenia, zniszczenie krajowego przemysłu pod wpływem unijnych dyrektyw
– to wszystko powoduje rozgoryczenie społeczne. Właściwe uchwycenie
tego, co dzieje się teraz w Polsce, wymaga dobrego pióra i wnikliwej
analizy. Podjął się tego Michał Matuszak w swojej książce „Na
marginesie”.
Jest to książka skupiająca się przede wszystkim na jednym nieokreślonym mieście i
wokół mieszkańców jednego osiedla tego miasta – dzielnicy nędzy,
zamieszkanej przez tytułowy margines społeczny. W centrum opowieści jest
nie tyle konkretny człowiek – główny bohater, który prowadzi mały bar i
nienawidzi tego – co całe środowisko. Beznadziejne, ponure, naznaczone
wielopokoleniową biedą i brakiem perspektyw. Pan Miecio jest jednym z
niewielu, którzy nie uczestniczą w beznadziejnym, menelskim życiu, a
tylko je obserwują. Nie znaczy to jednak, jakoby byli w lepszym
położeniu niż ci, którzy co wieczór upijają się w nędznym barze,
odziedziczonym przez Miecia po ojcu. Być może nawet jest odwrotnie.
Pozbawiony możliwości zmiany swego losu na lepsze mężczyzna nie jest w
stanie nawet poszukać zapomnienia w alkoholu, jak to robią goście jego
baru. Trzeźwy jak szkło ogląda co wieczór te same zapijaczone twarze
mając świadomość, że tylko dzięki tym lumpom, którzy przywykli do
spelunki założonej przez jego dziadka, jeszcze jakoś żyje. Z każdym
dniem jednak coraz mocniej nienawidzi zarówno ich, jak i swego
niszczejącego, zapuszczonego baru w podłej dzielnicy…
Co
można powiedzieć o powieści Michała Matuszaka? Jest ona kwintesencją
spojrzenia na świat z poziomu najnędzniejszej ulicy, gdzie człowiek
określany mianem „porządnego”, nie odważyłby się zapuścić po zmroku.
Pisana prostym, często wulgarnym językiem doskonale odzwierciedla to,
jak naprawdę wygląda życie w takiej dzielnicy, gdzie bardzo często nie
sprawdza się stare przysłowie, że „Każdy jest kowalem swego losu”.
Człowiek urodzony i wychowany w slumsach najczęściej nie dostaje od
życia żadnej szansy na wyrwanie się z tego świata nędzy i występku.
Teraz, w czasach ciężkich i nieprzyjaznych dla ludzi pozbawionych
majątku, tym bardziej nie mają szans ci z nich, którzy z musu powielają
życiorysy swych rodziców. Nie są winni temu, że żyją na tytułowym
marginesie – co nie zmienia faktu, że lepiej ich unikać. Autor wykazał
się świetną znajomością tego zdegenerowanego środowiska. Pisze o nim bez
sympatii, choć i bez jakiegoś świątobliwego potępienia. Nie jest to
rodzaj literatury, jaki reprezentują pamiętniki Stanisława Grzesiuka czy
proza Sergiusza Piaseckiego (który był bandytą i przemytnikiem
pochodzącym z mętów społecznych), bo nie ma w niej charakterystycznej
dla tamtych przedwojennych pisarzy dumy z przynależności do „ferajny”.
Jest tylko podana bez żadnych upiększeń brutalna prawda o… rynsztoku.
Trudno to nazwać inaczej, szczególnie, że – w przeciwieństwie do
Grzesiuka czy Piaseckiego – autor tej książki jest tylko reporterem, nie
należy do opisywanego środowiska.
Oto
obyczajowa książka dokonująca naukowej wiwisekcji zjawiska „menelizmu”,
przeważnie niezawinionego, ale niemniej potwornego, wyzutego z
człowieczeństwa i w zasadzie równie niemożliwego do wyleczenia jak HIV.
Zdecydowanie nie nadaje się dla dzieci i młodzieży, zarówno ze względu
na opisywane zjawiska jak i język, ale stanowiłaby dobry podręcznik dla
socjologów.
po przeczytaniu recenzji wydaję mi się, że będę szukał kontaktu z tą książką. Porusza tematykę która mi odpowiada, zapowiada się ciekawie :D
OdpowiedzUsuńTemat mimo wszystko bardzo ciekawy, więc wypadałoby się zaznajomić z tą książką
OdpowiedzUsuńPolecam tą książkę bo zdecydowanie mówi o czymś więcej niż brutalny opis menelstwa... a język prosty, wulgarny przeplata się z nieszablonowymi rozwiązaniami zdaniowymi... tak jakbym miał się doczepić do recenzji
OdpowiedzUsuń