Dune fairytales

czwartek, 13 grudnia 2012

Czas honoru - serial TVP

Skończył się niedawno piąty sezon wspaniałego polskiego serialu "Czas honoru". Dla fanów nastąpiły długie miesiące oczekiwania na szóstą serię, którą zapowiedziano dopiero, gdy dobiegała końca piąta. Nie liczyliśmy na to, że przyjdzie nam obejrzeć dalsze losy naszych ulubionych bohaterów, jednak filmowcy sprostali wymaganiom rynku – zrobili nam miłą niespodziankę. Szkoda, że już nie wszystkie główne postaci dotrwały, jednak było to do przewidzenia (nawet, gdyby już dawno było wiadomo, że powstanie ciąg dalszy). Nieprawdopodobieństwem przecież było, aby wszyscy bliscy z paczki i ich rodziny bez żadnych "strat w ludziach" przetrwali wojnę.
W pierwszym (z dotychczas wyemitowanych 65) odcinku poznajemy czwórkę młodych Polaków, którzy mają skoczyć do okupowanej przez hitlerowców Polski. Dziś nazywamy ich Cichociemnymi, w serialu używany jest po prostu termin skoczkowie. Dwóch z nich to bracia – Władek i Michał Konarscy. Pozostali to Bronek i Janek. Ich dowódcą jest ojciec Władka i Michała.
Skok się udaje. Lądują na ziemiach polskich i przyjdzie im stoczyć niejedną bitwę - nie tylko zbrojną. Każdy z nich ma przecież rodzinę, przyjaciół – a wszyscy bliscy są w niebezpieczeństwie, szczególnie ci mieszkający w Warszawie.
Jest rok 1941. Wojna tak naprawdę dopiero się zaczęła, jeśli patrzyć z perspektywy czasu. Dopiero w piątej serii usłyszmy o zakończeniu działań wojennych na europejskich frontach, choć dla naszych chłopców i ich najbliższych walka wcale się nie zakończyła. Trwa - nie o taką, nie o komunistyczną Polskę przecież walczyli, poświęcając najwspanialsze lata swego życia.
Serial nie skupia się jednak tylko na skoczkach. Spotykamy tu wiele rodzin, które w taki, czy inny sposób cierpią, wiele osób o różnych charakterach, historiach, przeżyciach i stosunku do świata. Bohaterów przez duże B i zdrajców, konfidentów, podłych ludzi, którzy myślą jedynie o sobie.
Wzruszająca jest opowieść (snująca się przez wiele odcinków) o niedoli rodziny profesora Sajkowskiego, którą Niemcy uznali za żydowską. Janek będzie starał się wydostać ich z getta, w szczególności zaś swoją ukochaną Lenę Sajkowską. Jednak nie wszystko pójdzie zgodnie z planem. Niestety, tylko jedna osoba z tej rodziny będzie mogła się pojawić w szóstym sezonie.
Wszyscy nasi bohaterowie wcześniej czy później znajdują się w niewoli. Najpierw Władek, później Wanda – ukochana Bronka. Nie ominie to i Janka i Leny, ani doktor Marii Konarskiej – matki naszych braci. Także Michałowi przyjdzie odsiedzieć swoje, choć już w więzieniu komunistycznym, w "wolnej" Polsce – a za "kompana" w celi będzie miał nie kogo innego, tylko jednego z największych swych wrogów, hitlerowca Larsa Reinera. Bronek zostanie poważnie ranny i przez przynajmniej kilka miesięcy widzowie będą myśleli, że zginął, zanim okaże się, że jednak pojawia się w kolejnym sezonie.
Niemcy, który potrafią być bardziej ludzcy, niż ówczesny Polak chciałby to widzieć, czego przykładem jest doktor Kirschner, przyjaciel Marii Konarskiej oraz Polacy, którzy lawirują tam, gdzie im się najbardziej opłaca – czy to jako agenci gestapo, czy bezpieki (jak były mąż Wandy).
Rodzinne sekrety, miłości, zdrady – wszystko to na tle wielkich wydarzeń historii, które kształtują nawet jeszcze dzisiejsze społeczeństwo. Piękny obraz, naturalny, prawdziwy. Bo każdy z tych dobrych i wspaniałych chłopców, którzy potrafili życie oddawać za wolność swojej ojczyzny miał przecież swoje wady. Nikt nie był bez skazy. I "Czas honoru" o tych skazach również powie. Zobaczymy więc postaci z krwi i kości, na dodatek zagrane przez naprawdę wyśmienitych aktorów.
Obsada dobrana jest wyborowo. Ma się niemal wrażenie, że role są skrojone dla danych odtwórców, a aktorzy urodzili się właśnie po to, by zagrać te postaci. Genialny jest więc Piotr Adamczyk, za którym nie przepadam, w roli Reinera. Świetna jest Katarzyna Gniewkowska w roli doktor Marii. Niesamowitą kreację stworzył  Łukasz Konopka, jako Karol Ryszkowski. Wiele jest takich osób, które zapadają w pamięć.
Dodatkowym atutem serialu jest wspaniała, nastrojowa muzyka oraz pojawiające się co jakiś czas kadry z kronik filmowych z czasów okupacji. Widz ma więc szansę zobaczyć, jak rzeczywiście wyglądała polska stolica, kiedy panowali w niej hitlerowcy.
Dla tych, którzy mają ochotę raz jeszcze obejrzeć poprzednie serie pojawiła się niedawno nie lada gratka. Cztery sezony "Czasu honoru" można zakupić razem (i to za naprawdę niewielką kwotę, kiedy porównać, ile musiałam zapłacić za dwa pierwsze sezony w boksie) w pięknym chlebaku z logiem serialu. Rzeczywiście rzecz, którą warto mieć.
Poza tym w tym roku pojawiła się już druga książka nawiązująca do serialu. "Czas honoru. Przed burzą" autorstwa (podobnie, jak poprzednia) jednego z twórców scenariusza, Jarosława Sokoła. Tak więc – w oczekiwaniu na szóstą serię, można przypomnieć sobie poprzednie oraz poczytać książki, do czego gorąco zachęcam. Ja już niedługo zabiorę się właśnie do obu książek pana Sokoła.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz