Ostatni dzień.
Ostatni raz ich może zobaczę.
Czy będę się uśmiechać, czy może zapłaczę?
Sama sobie przecież wybrałam taki los,
lecz teraz, gdy już jestem jedynie o włos
od spakowania torby i zamknięcia drzwi,
tak jakoś… smutno mi…
Jakie będzie jutro, jaki kolejny dzień?
Czy mi zaświeci słońce, czy zapadnie cień?
Czy mi tak będzie lepiej, czy gorzej?
Czy sobie teraz poradzę, czy może
będę potrzebowała pomocnej dłoń,
by ktoś, gdy będzie mi smutno, mnie skłonił
do uśmiechu?
Dziś wstaję późno, nie trzeba się spieszyć.
Myślę o przyszłości i zaczynam się cieszyć.
Bo jakakolwiek nie będzie, co się nie wydarzy –
uśmiech już na stałe zagości na mej twarzy.
Ostatni raz ich może zobaczę.
Czy będę się uśmiechać, czy może zapłaczę?
Sama sobie przecież wybrałam taki los,
lecz teraz, gdy już jestem jedynie o włos
od spakowania torby i zamknięcia drzwi,
tak jakoś… smutno mi…
Jakie będzie jutro, jaki kolejny dzień?
Czy mi zaświeci słońce, czy zapadnie cień?
Czy mi tak będzie lepiej, czy gorzej?
Czy sobie teraz poradzę, czy może
będę potrzebowała pomocnej dłoń,
by ktoś, gdy będzie mi smutno, mnie skłonił
do uśmiechu?
Dziś wstaję późno, nie trzeba się spieszyć.
Myślę o przyszłości i zaczynam się cieszyć.
Bo jakakolwiek nie będzie, co się nie wydarzy –
uśmiech już na stałe zagości na mej twarzy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz