Witam.
Witam ;)
Zacznijmy
klasycznie, czyli od początku. Kiedy zaczęła Pani pisać?
Niedawno. Trzy lata temu na rynku ukazała się
moja pierwsza powieść. Ale proces przygotowawczy zaczął się wiele, wiele lat
wcześniej.
Co
jest największym atutem książek Pani autorstwa?
Na to pytanie może odpowiedzieć wyłącznie
czytelnik. Ja mogę się tylko podzielić swoim pomysłem na powieść, powiedzieć, o
co się staram, co jest dla mnie ważne. Wybrałam powieść obyczajową pisaną ku tzw.
,,pokrzepieniu serc”, bo uważam, że to jedna z najpiękniejszych funkcji
literatury. Ważna i potrzebna. Mnie samej kiedyś pomogła w trudnych chwilach. Ale
trzymam się blisko realiów życia, w którym sama jestem zanurzona. Świat kobiet,
ich trosk i przeżyć, to jednocześnie mój świat. Jest w takim samym stopniu
piękny, jak i trudny. Uważam, że warto o nim pisać.
Kiedy
znajduje Pani czas na pisanie?
To pytanie pojawia się w każdym wywiadzie.
Odpowiedź jest złożona. Najkrótsza to godzinne warsztaty na temat organizacji
czasu, które prowadzę, dzieląc się swoim doświadczeniem w tym zakresie. Zajęłam
się pisaniem, kiedy moje dzieci były już duże, między innymi dlatego tak późno
zaczęłam wydawać. Teraz też pomaga mi rodzina, mąż, mama, córki. Ale sprawa
jest bardziej złożona. Trzeba wiele spraw dopiąć, ułożyć, zorganizować, by
znaleźć odpowiednią ilość godzin na pracę. Bo pisanie to niezwykle czasochłonne
zajęcie. Ale nie bardziej niż wykonywanie innych zawodów. Można to odpowiednio
zaplanować.
Co
jest największym paliwem, które napędza Panią do pisania?
Moje dzieci i czytelnicy. Dają mi mnóstwo wsparcia
i dobrej pozytywnej energii. Dzięki nim czuję, że to co robię, jest potrzebne.
Ważne zarówno w życiu prywatnym, jak i dla czytelników. Piszę właśnie dla nich.
Co
Panią inspiruje? Powoduje, że siada Pani i pisze?
Inspiruje mnie wszystko. Historie płyną dzień i
noc, a szczególnie w nocy. Ostatnio przez sześć miesięcy karmiłam najmłodszego
synka, co dwie godziny całą dobę. Mało spałam. Ilość opowieści, które się wtedy
narodziły starczy na kilka kolejnych lat, a wciąż przybywają nowe. A do pisania
nie trzeba mnie nakłaniać. To także wewnętrzna potrzeba.
Ile
czasu zajęło Panu napisanie „Podarunku”?
Samo pisanie rozumiane jako wstukiwanie tekstu w
komputer sześć miesięcy, ale prace przygotowawcze zaczęły się o wiele wcześniej.
Czasem trudno to policzyć, mam taki zeszyt z projektami i opracowuję je w
wolnych chwilach, bywa że bardzo długo. Rekordzista ma piętnaście lat i właśnie
dostał swoją szansę. Wydawnictwo szukało pewnego pomysłu i okazało się, że ten
bardzo dobrze pasuje. Więc go wyciągnęłam i piszę ;)
Jaką
literaturę najbardziej lubi Pani czytać i dlaczego?
Czytam dwutorowo, tzw. literaturę wysoką np.
Kapuścińskiego, Myśliwskiego, ale także bardzo dużo powieści obyczajowych,
poradników, kolekcjonuję książki kucharskie. Nie ograniczam się gatunkami.
Lubię chodzić między półkami w bibliotece albo księgarni, oglądać różne książki
i wybierać, kierując się wyłącznie impulsem. Czasem w ten sposób znajduję swoje
największe czytelnicze fascynacje.
Pani
ulubiona książka z dzieciństwa to…
,,Dzieci z Bullerbyn” – wracałam do niej
wielokrotnie, ,,Tajemnica zielonej
pieczęci” Hanny Ożogowskiej była tak często czytana, że starła się okładka, ,,Błękitny
zamek” znalazłam przypadkiem i też czytałam wciąż od nowa. Światem moich
pierwszych fascynacji rządził przypadek. Mieszkałam w małej miejscowości, nie
miałam swobodnego dostępu do książek, czytałam wszystko, co udało się zdobyć.
Ulubiona
książka własnego autorstwa to…
Nie ma takiej. Zawsze najbardziej emocjonalnie
związana jestem z tą, która aktualnie powstaje. A te wydane są dla mnie
jednakowo ważne. Każda ma swoją historię powstania, czegoś się dzięki niej
nauczyłam, kogoś poznałam. Wszystkie mają swoją rolę do spełnienia.
Jest
Pani autorką kilku książek. Która z nich cieszy się największym
zainteresowaniem czytelników? Jak Pani myśli, dlaczego właśnie ona?
Do tej pory najlepsze recenzje otrzymywał
,,Pojedynek uczuć”, a najwyżej na listy bestsellerów dotarło ,,Szczęście all
inclusive”. Teraz w recenzjach pojawia się opinia, że najlepszy jest
,,Podarunek”. Ale to kwestia względna, zależna od upodobań czytelniczych,
wieku, sytuacji rodzinnej odbiorcy. Najbardziej cieszę się, że każda powieść ma
swoje grono odbiorców i dobre opinie.
Jest
Pani bardzo pracowita. Poza „Podarunkiem” można teraz kupić również zbiór
opowiadań „Cicha 5”, w którym jest i Pani tekst. Robi się bardzo świątecznie i
klimatycznie. Lubi Pani ten okres w roku?
Bardzo lubię. Nie tylko ze względu na zewnętrzną
otoczkę: tradycję, jedzenie, prezenty, dekoracje, ale także głęboką symbolikę. Celebrujemy
ten czas w naszym domu, choć nie zawsze są to łatwe dni. Nieraz zmagaliśmy się
wtedy z różnymi zmartwieniami. W święta wszystko cieszy bardziej, ale i mocniej
boli, jeśli są jakieś problemy, a one dotykają także moją rodzinę. Mam jednak nadzieję,
że w tym roku będzie dobrze. Już się powoli zaczynam cieszyć.
Prowadzi
Pani fanpage’a i często organizuje różne konkursy. Widzę, że dużo się dzieje,
czytelnicy chętnie uczestniczą w inicjowanych przez Panią aktywnościach. Jak
Pani myśli, czy w dzisiejszych czasach, kiedy duża część życia toczy się w
sieci, autorzy, którzy nie mają takiego kontaktu z czytelnikami mają
jakąkolwiek (a jeśli tak, to jaką?) szansę na to, by zaistnieć na rynku?
Ja na to patrzę trochę z innej strony. Działam w
sieci nie tylko ze względów marketingowych. Lubię kontakt z czytelnikami. Z
tego samego powodu jeżdżę na spotkania. Gdybym miała więcej czasu, pewnie byłabym
jeszcze bardziej aktywna. Myślę, że trudno dzisiaj funkcjonować w sferze
publicznej bez działań internetowych. Ale sądzę, że także współcześnie ktoś
mógłby napisać wielką powieść, nawet nie ujawnić swojego nazwiska i odnieść
sukces. Bo literatura jest nieprzewidywalna. Są prawa, które działają, co nie
oznacza, że nie można ich złamać i stworzyć czegoś wielkiego.
Co w
ogóle myśli Pani o współczesnej polskiej literaturze? Jak widzi jej rozwój w
najbliższych latach? Będzie dobrze, czy nie?
Polska literatura zmienia się na przestrzeni
ostatnich lat. Rośnie w siłę. Jest bardzo różnorodna i ma coraz więcej
zwolenników wśród odbiorców. To czytelnicy właśnie dają jej taką pozycję.
Oczywiście sytuacja nie jest idealna, wiele by można poprawić i wciąż wydawcy
biją czołem przed literaturą tworzoną za granicą, choć poziomem często nie
odbiega od naszej, a bywa i gorsza. Ale wierzę, że idzie ku dobremu. Coraz
więcej mamy dobrych autorów, wydawców chętnych do współpracy i polskich nazwisk
na listach bestsellerów.
Dziękuję
bardzo.
Ja również dziękuję za zaproszenie do rozmowy i
pozdrawiam serdecznie czytelników strony ,,Polacy nie gęsi i swoich autorów
mają” ;)
Zapraszam do zapoznania się z
recenzją najnowszej powieści Krystyny Mirek zatytułowanej „Podarunek”:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz