Dune fairytales

wtorek, 18 listopada 2014

Pojedynkowała się z uczuciami, zapewniała szczęście all inclusive, a teraz ofiaruje nam świąteczny podarunek. Krystyna Mirek o sobie słów kilka



Witam.
Witam ;)

Zacznijmy klasycznie, czyli od początku. Kiedy zaczęła Pani pisać?
Niedawno. Trzy lata temu na rynku ukazała się moja pierwsza powieść. Ale proces przygotowawczy zaczął się wiele, wiele lat wcześniej.

Co jest największym atutem książek Pani autorstwa?
Na to pytanie może odpowiedzieć wyłącznie czytelnik. Ja mogę się tylko podzielić swoim pomysłem na powieść, powiedzieć, o co się staram, co jest dla mnie ważne. Wybrałam powieść obyczajową pisaną ku tzw. ,,pokrzepieniu serc”, bo uważam, że to jedna z najpiękniejszych funkcji literatury. Ważna i potrzebna. Mnie samej kiedyś pomogła w trudnych chwilach. Ale trzymam się blisko realiów życia, w którym sama jestem zanurzona. Świat kobiet, ich trosk i przeżyć, to jednocześnie mój świat. Jest w takim samym stopniu piękny, jak i trudny. Uważam, że warto o nim pisać.

Kiedy znajduje Pani czas na pisanie?
To pytanie pojawia się w każdym wywiadzie. Odpowiedź jest złożona. Najkrótsza to godzinne warsztaty na temat organizacji czasu, które prowadzę, dzieląc się swoim doświadczeniem w tym zakresie. Zajęłam się pisaniem, kiedy moje dzieci były już duże, między innymi dlatego tak późno zaczęłam wydawać. Teraz też pomaga mi rodzina, mąż, mama, córki. Ale sprawa jest bardziej złożona. Trzeba wiele spraw dopiąć, ułożyć, zorganizować, by znaleźć odpowiednią ilość godzin na pracę. Bo pisanie to niezwykle czasochłonne zajęcie. Ale nie bardziej niż wykonywanie innych zawodów. Można to odpowiednio zaplanować.

Co jest największym paliwem, które napędza Panią do pisania?
Moje dzieci i czytelnicy. Dają mi mnóstwo wsparcia i dobrej pozytywnej energii. Dzięki nim czuję, że to co robię, jest potrzebne. Ważne zarówno w życiu prywatnym, jak i dla czytelników. Piszę właśnie dla nich. 

Co Panią inspiruje? Powoduje, że siada Pani i pisze?
Inspiruje mnie wszystko. Historie płyną dzień i noc, a szczególnie w nocy. Ostatnio przez sześć miesięcy karmiłam najmłodszego synka, co dwie godziny całą dobę. Mało spałam. Ilość opowieści, które się wtedy narodziły starczy na kilka kolejnych lat, a wciąż przybywają nowe. A do pisania nie trzeba mnie nakłaniać. To także wewnętrzna potrzeba. 

Ile czasu zajęło Panu napisanie „Podarunku”?
Samo pisanie rozumiane jako wstukiwanie tekstu w komputer sześć miesięcy, ale prace przygotowawcze zaczęły się o wiele wcześniej. Czasem trudno to policzyć, mam taki zeszyt z projektami i opracowuję je w wolnych chwilach, bywa że bardzo długo. Rekordzista ma piętnaście lat i właśnie dostał swoją szansę. Wydawnictwo szukało pewnego pomysłu i okazało się, że ten bardzo dobrze pasuje. Więc go wyciągnęłam i piszę ;)

Jaką literaturę najbardziej lubi Pani czytać i dlaczego?
Czytam dwutorowo, tzw. literaturę wysoką np. Kapuścińskiego, Myśliwskiego, ale także bardzo dużo powieści obyczajowych, poradników, kolekcjonuję książki kucharskie. Nie ograniczam się gatunkami. Lubię chodzić między półkami w bibliotece albo księgarni, oglądać różne książki i wybierać, kierując się wyłącznie impulsem. Czasem w ten sposób znajduję swoje największe czytelnicze fascynacje.

Pani ulubiona książka z dzieciństwa to…
,,Dzieci z Bullerbyn” – wracałam do niej wielokrotnie,  ,,Tajemnica zielonej pieczęci” Hanny Ożogowskiej była tak często czytana, że starła się okładka, ,,Błękitny zamek” znalazłam przypadkiem i też czytałam wciąż od nowa. Światem moich pierwszych fascynacji rządził przypadek. Mieszkałam w małej miejscowości, nie miałam swobodnego dostępu do książek, czytałam wszystko, co udało się zdobyć.

Ulubiona książka własnego autorstwa to…
Nie ma takiej. Zawsze najbardziej emocjonalnie związana jestem z tą, która aktualnie powstaje. A te wydane są dla mnie jednakowo ważne. Każda ma swoją historię powstania, czegoś się dzięki niej nauczyłam, kogoś poznałam. Wszystkie mają swoją rolę do spełnienia.

Jest Pani autorką kilku książek. Która z nich cieszy się największym zainteresowaniem czytelników? Jak Pani myśli, dlaczego właśnie ona?
Do tej pory najlepsze recenzje otrzymywał ,,Pojedynek uczuć”, a najwyżej na listy bestsellerów dotarło ,,Szczęście all inclusive”. Teraz w recenzjach pojawia się opinia, że najlepszy jest ,,Podarunek”. Ale to kwestia względna, zależna od upodobań czytelniczych, wieku, sytuacji rodzinnej odbiorcy. Najbardziej cieszę się, że każda powieść ma swoje grono odbiorców i dobre opinie.

Jest Pani bardzo pracowita. Poza „Podarunkiem” można teraz kupić również zbiór opowiadań „Cicha 5”, w którym jest i Pani tekst. Robi się bardzo świątecznie i klimatycznie. Lubi Pani ten okres w roku?
Bardzo lubię. Nie tylko ze względu na zewnętrzną otoczkę: tradycję, jedzenie, prezenty, dekoracje, ale także głęboką symbolikę. Celebrujemy ten czas w naszym domu, choć nie zawsze są to łatwe dni. Nieraz zmagaliśmy się wtedy z różnymi zmartwieniami. W święta wszystko cieszy bardziej, ale i mocniej boli, jeśli są jakieś problemy, a one dotykają także moją rodzinę. Mam jednak nadzieję, że w tym roku będzie dobrze. Już się powoli zaczynam cieszyć.

Prowadzi Pani fanpage’a i często organizuje różne konkursy. Widzę, że dużo się dzieje, czytelnicy chętnie uczestniczą w inicjowanych przez Panią aktywnościach. Jak Pani myśli, czy w dzisiejszych czasach, kiedy duża część życia toczy się w sieci, autorzy, którzy nie mają takiego kontaktu z czytelnikami mają jakąkolwiek (a jeśli tak, to jaką?) szansę na to, by zaistnieć na rynku?
Ja na to patrzę trochę z innej strony. Działam w sieci nie tylko ze względów marketingowych. Lubię kontakt z czytelnikami. Z tego samego powodu jeżdżę na spotkania. Gdybym miała więcej czasu, pewnie byłabym jeszcze bardziej aktywna. Myślę, że trudno dzisiaj funkcjonować w sferze publicznej bez działań internetowych. Ale sądzę, że także współcześnie ktoś mógłby napisać wielką powieść, nawet nie ujawnić swojego nazwiska i odnieść sukces. Bo literatura jest nieprzewidywalna. Są prawa, które działają, co nie oznacza, że nie można ich złamać i stworzyć czegoś wielkiego.

Co w ogóle myśli Pani o współczesnej polskiej literaturze? Jak widzi jej rozwój w najbliższych latach? Będzie dobrze, czy nie?
Polska literatura zmienia się na przestrzeni ostatnich lat. Rośnie w siłę. Jest bardzo różnorodna i ma coraz więcej zwolenników wśród odbiorców. To czytelnicy właśnie dają jej taką pozycję. Oczywiście sytuacja nie jest idealna, wiele by można poprawić i wciąż wydawcy biją czołem przed literaturą tworzoną za granicą, choć poziomem często nie odbiega od naszej, a bywa i gorsza. Ale wierzę, że idzie ku dobremu. Coraz więcej mamy dobrych autorów, wydawców chętnych do współpracy i polskich nazwisk na listach bestsellerów.

Dziękuję bardzo.
Ja również dziękuję za zaproszenie do rozmowy i pozdrawiam serdecznie czytelników strony ,,Polacy nie gęsi i swoich autorów mają” ;)


Zapraszam do zapoznania się z recenzją najnowszej powieści Krystyny Mirek zatytułowanej „Podarunek”:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz